wtorek, 31 marca 2015

Obiecałam,

Jeśli nie napiszę tego dziś,nie napiszę wcale.Więc...
Niedzielne popołudnie zapowiadało się super,mieliśmy się spotkać w większym gronie wreszcie u M.
Zobaczyć ją wreszcie i jej synka .Jednak nagle grono się drastycznie wykruszyło i moja wizyta wydała mi się niemożliwa.Szczególnie ,że to była niedziela palmowa.
Moja G. ma wspaniałego szwagra i to on pomógł mi do niej dotrzeć i wrócić i jeszcze polecił się na przyszłość. Zresztą fajny z niego człowiek. Oni wszyscy są fajni;rodzina G.
No i wreszcie ja i nasza koleżanka dotarłyśmy gdzie chciałyśmy.Bobas podobny do taty.W końcu chłopak.Ale podrośnie i zobaczymy też w nim kawałek  mamci. Fajnie było ich odwiedzić,dzieci te maleńkie są takie niewinne,mają piękne rączusie i stópki...
Nie mieści mi się w głowie,że może ktos z premedytacją krzywdzić dzieci. Traktować jak rzecz czy obiekt seksualny...
Nasz bobas ma kochającą rodzinę i wszyscy go kochają.I tak powinno mieć każde dziecko...
Trzymałam tak sobie te maleństwo,tak wygodnie i stabilnie siadło u cioci,że ciocia miała ochotę go potrzymać dłużej,może jeszcze kiedyś mi się uda za nim będzie za duży,za ciężki i zbyt ruchliwy.
Tak sobie go trzymałam. I poczułam ,że życie tych drogich mi osób idzie do przodu ,zmienia się w to co sobie wymarzyli wytyczyli cele.Ale te ich życie czasem przyszło dość przewrotnie czasem ono wybrało ich,a nie oni je...A moje życie nawet w małym ułamku nie będzie spełnione i nie będzie kroczyć,płynąć do przodu.Płynie ale płynie w innym wymiarze.Wymiarze osamotnienia,niespełnienia.Dziewczynka zmienia się w kobietę a z kobiety w żonę i matkę.Piszę tylko o tych ,którzy tego chcą. Ja nawet w kobietę swojego faceta się nie zmienię...Tylko czasem będę mogła potrzymać za rączkę nie swoje dziecko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz