poniedziałek, 14 lipca 2014

Witajcie

W piątek nie mogłam doczekać się ślubu ,nosiło mnie. Chciałam juz zaraz. W sobotę od rana przygotowywania,o 13 makijaż ,na koniec przed wyjściem paznokcie,wychodziłam jeszcze z mokrymi i biegłam ,tz prułam elektrykiem by się nie spożnić. To wszystko było jak we śnie,najlepiej pamiętam kościół. Wzruszyłam się jak zobaczyłam moją G,była taka piękna w tej bieli,zachwycająca... Byli piękni. Dostałam piękny bukiet słoneczników ,taki sam jak Panny Młodej. Pan Młody miał też przypięty w kieszonce  słonecznik i jego świadek też.
Wszyscy byli piękni....
Póżniej zbierałam koperty.Przyjaciel pomagał mi się przepchać to Nowożeńców,bo ludzie tak mnie oblegli ,ze sama nie dałabym rady...Trochę byłam jakby wycofana momentami,nie umiałam się znależć,gdzie powinnam stać co robić...Przez wiele tygodni wszystko było w moim życiu pod kontem tego jedynego dnia. Uważanie na siebie nad morzem by się nie przeziebić,a jak coś zabolało był blady strach,że coś może mi być. Póżniej po powrocie z wypoczynku ciagle spotkania a to z krawcowa a to znow cos innego i zylam w dziwnym napieciu,by wszystko bylo idealnie.
Pozniej pojechalismy na sale. Co tu duzo mowic bylo wesoło.Parkiet nie byl za duzy i tanczenie na elektryku bylo trudne.A tym bardziej było to trudne,że byly dwa wózki. Musialam uwazac i czesto patrzec w dol by oszczedzic nogi wszystkim w kolo,a gdy patrzylam w oczy partnera to na kogos najezdzałam. I jak tu znalesc kompromis? :-)
Byly tany i podspiewki przy stole. O malo co bym zlapala bukiet.Tak szczerze gdyby sie nie odbil od mojej reki, to by był moj.Jednak nie chciałam krzyczeć moj ci on...Wiec była powtorka z rzucania. Nie chciałam też go złapać,bo odgrywanie czyjejś panny młodej bardzo by mnie krepowało. Pozniej byl konkurs gdzie mialam spiewac z przyjacielem.Ja osoba,ktora ma fobie,stracilam kompletnie glowe,zaspiewalam refren i zonk. KONIEC i cisza . Moj kumpel zaczoł rappowac i bylo wesolo,tylko ja chcialam zniknac i bylo mi wstyd ,ze tak zareagowałam... Wygral wodke,musze mu ja dac. Szkoda,że to minelo,nie karaoke a slub i ta cala atmoswera.... Szkoda,ze nie mozna zatrzymac czasu i chlonac tej atmosfery ,ktora bylo sie częścia. Dla wielu to tylko ślub,kolejny,dobra zabawa. Dla mnie to duzo duzo wiecej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz