poniedziałek, 24 października 2011

Na wyspach



Zagadała dziś do mnie na jednym z portali żona kuzyna.Dawno nie miałyśmy okazji rozmawiać,nie zły news 
zdradziła. Wyprowadzają się do UK.Szok! Bardzo lubię tego kuzyna i choć spotykamy się niezwykle sporadycznie.A raczej wypada powiedzieć ,że się nie spotykamy[problem nie leży w nas ,a w życiu jak się potoczyło.Trudno to tak tu opisać]Nie jest to zależne ode mnie w każdym razie.Ciesze się,jeśli tylko oni będą  szczęśliwi.Myślę,że będą mieć tam godziwsze życie niż tu.Nie będzie tyrania od rana do wieczora i bania się czy do 1go starczy na jedzenie.Trochę tego im zazdroszczę.Kiedy widzę jak moja mama się szarpie i jak ją stres zjada przez brak kasy w domowym budżecie ... Mam nadzieje,że kuzyn będzie tam szczęśliwszy.Smutno mi też ,bo jednak żyłam nadzieja,że się w końcu  wszyscy zobaczymy i pogadamy .A tak...Ech ...tak jakoś mi dziwnie,jakby się go traciło na zawsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz