wtorek, 23 sierpnia 2011

Frustracja

Jestem rozgoryczona z każdym dniem więcej.Lato się kończy a ja znów w domu.Przez to cholerne zapalenie ucha utkwiłam 4 ścianach. A na dworze upał.Wiem, mam pewnie więcej szczęścia co niektóre osoby z niepełnosprawnościami , które nigdy nie wyszli z domu.Ale szczerze nie wiem jak ja sobie poradzę psychicznie jak w przyszłości nie będę mogla wyjść wcale.Teraz jeśli nie choruje wychodzę na spacery co drugi dzień[gdy pada niestety nie ,lub gdy choruje tez nie].Na ogół spacerujemy po 2 godzinki.Jestem G. niezmiernie wdzięczna ,że poświęca mi swój wolny czas i wtedy jesteśmy razem o wiele dłużej.To nie jest tak ,że jestem niewdzięczna i marudzę,jestem stworzeniem stadnym lubiącym wolność i wiatr we włosach.Czuję się najlepiej po za domem pośród ludzi. Nie muszę ich znać ,ważne aby mnie otaczali.Niestety bliscy nie pomyślą,że można by mnie wyrwać z domu i miło ze mną spędzić  czas. G. się przejmuje mną i mama ,no i P. też.
###############################################################
Dziś znów odpłynęłam myślami gdzieś daleko.Mama zasłoniła okna roletą,a ja mogłam uciec przed światem... Myślałam o romantycznej wycieczce nad ciepłe morze z ukochaną wyimaginowaną osobą...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz