Powinnam pisać o miłym spotkaniu ,które niedawno się odbyło,choć nie odbyło się bez grzytów .Bez komentarzy pod moim adresem po których czułam się dość niekomfortowo.Zignorowałam to i mimo tego było fajnie,mimo to się uśmiechałam ,było gwarno.Chciałam trwać w tej chwili,w tych godzinach z moją paczką . Jednak wszystko się skończyło,przeminęło. Zostały zdjęcia...
Próbuję nadać sens swojemu życiu,ale im bardziej próbuję tym bardziej go nie widzę... wszystko mnie drażni,najbardziej odbija się to na mamie.Nie mogę poradzić sobie ze sobą .Najbardziej mi pasuje milczenie... Nie mam ochoty się angażować w dzienniki informacyjne ,bo tam same wkurzające rzeczy...Nie chce mi się chodzić spać i rano wstawać... wstawać i coś robić...Nie mam na to sił i motywacji, tylko czasem mam ,gdy się bardzo , bardzo postaram.
Stoję znów w miejscu ,moje nogi znów przyrastają do podłoża ,a ja chcę odfrunąć bardzo,bardzo daleko.
Odkryć coś dla siebie ,odnależć kawałek swojego świata. Moje kol z SMA tak super sobie radzą...wszystkie takie mądre i eleganckie... albo podróżują,albo są zakochane ze wzajemnością ,albo żyją pełnią życia,mało co je ogranicza... żyją normalnie,pracują ,robią coś co potrafią. Chodzą na koncerty,wystawy ,spacery...A ja myślę co ja potrafię?... Ale TAK NAPRAWDĘ,CO? Nic dostatecznie dobrze,by ktoś to chciał czy potrzebował... nie umiem pisać książek ,nie umiem układać ładnie słów... nie umiem śpiewać by wyśpiewać wszystko co czuję ...Nawet nie umiem namalować tak jak bym chciała,choć powinnam umieć,bo tylko to potrafię,teoretycznie.... Nie chcę czuć się tak jak się czuję od tylu miesięcy...
Nie jestem tak silna jak inni,skończył mi się limit na nadzieję,na wiarę w marzenia ... i miłość...na życie też się kończy ,kontrolka już miga,nie chce mi się... serce się wyrywa ,drży .Uśmiecham się mówię,że git, ale nie jestem z kamienia,zatyka tak boli gdy myślę o realnym życiu,nie przysłoniętym marzeniami.Tak dobrze weszłam w rolę siłaczki,że nie umiem z niej wyjść ,nie pozwalając sobie na łzy.Wstydzę się ich sama przed sobą...płaczą tylko słabi ,płaczą dzieci. Kiedy płaczę jestem jak dziecko,obdarte z woli bycia silnym.Nie mam nic ,jestem naga i bezsilna ...
środa, 10 września 2014
Subskrybuj:
Posty (Atom)