środa, 31 grudnia 2014

Na koniec roku

Życzę Wam tego czego mi brakuje,a gdy mi tego brakuje  jest mi żle...A więc życzę Wam dużo sił,tych fizycznych i psychicznych, by móc zmagać się z przeciwnościami losu...tym samotnym byście wreszcie spotkali kogoś dla kogo będziecie naprawdę ważni ,kogoś kto będzie na was patrzył z czułością i miłością,kogoś komu przebywanie z Wami będzie sprawiać nieziemską przyjemność...kto Was będzie po prostu kochać.Kogoś kto będzie chciał z Wami spędzać Sylwestra, chodzić na wieczorne spacery...
Zdrowia duuużo,bo bez tego nie ma życia ,zdrowia dla Was i tych których kochacie,bo najgorsze co może być to zmartwienia i ból.Więc wszystkiego NAJLEPSZEGO i SPEŁNIENIA MARZEŃ
 na ten nowy 2015 !

poniedziałek, 29 grudnia 2014

Na koniec

Dawno mnie tu nie było i szczerze coraz bardziej nie ma sensu pisać tego bloga.I coraz bardziej mi się nie chce.Czy ma być monotematyczny?...czy jak to sie tam pisze. Moje zakichane życie jest zakichane z małymi przerywnikami radości.Taka marchewka na kijku,ktorej dogonic i nijak nie mogę, ze sznurka nie da sie zerwać...
Zwyczajnie ryczeć mi się chce. Patrzę na koleżanki jakie piękne życie prowadzą.Normalne czyli ,jak każdy ich rówieśnik sprawny,nie muszą z niczego rezygnować,podróżują,spotykają się z ludzikami kiedy chcą a nie jak im pogoda na zewnątrz pozwoli,chodzą na imprezy wszelkie, do kina,koncerty ,wychodzą zimą kiedy chcą...Tak boli mnie ,że ja tego nie mam.Tylko choroby i zmartwienia.Zmartwienia i choroby,jeśli ja jestem zdrowa to mama choruj ... Nigdy nie byłam na żadnej noworocznej zabawie... A chciałabym choć raz być z przyjaciółmi czy znajomymi ,śmiać się i niczym nie przemować. Jakoś inaczej spędzić ten czas niż w domu .Jedna ze znajomych napisała- Jestem za młoda by spędzić Sylwestra z rodzicami przed tv ...I to prawda...Całe niemal moje życie spędzam jak emerytka,takie są moje Sylwestry,bardzo ich nie lubię.Bo w tedy czuję się bardzo samotna... Kiedy przyjdzie czas na mnie??? KIEDY? Czym zawiniłam,że tak ciągle mam?... 

niedziela, 14 grudnia 2014

Ten trudny czas

Rozczarowana?
Nawet nie wiem czy potrafię to odczuć.Wiele przeszłam rozczarowań,już tak wiele,że już nie nastawiam się,że mi się uda.Jedak ten ból gdzieś wraca,jest i drąży tunele...
W prawdzie była nadzieja,uda się,uda się tym razem.Nawet już ten wypragniony koncert tak nie cieszył jak perspektywa pójścia do kościoła.Bo ja już nie byłam w święta na mszy  kilkanaście długich lat.A święta z mszą w tv to nie to samo co na żywo.I teraz pojawiła się dobra dusza ,która chciała pomóc mi wyjść z domu.Bez tej pomocy byłoby to niemożliwe.W ubiegłych dwóch latach było zdrowie ,ale nie miałam jak wyjść,a teraz gdy mam...ech...
Spodziewałam się normalności.Czyli nie chorowania w drugiej połowie grudnia.
Za wiele oczekiwałam?Chyba tak.
Marzyłam o byciu na koncercie Doroty Osińskiej ,niestety nie pójdę...
Chciałam odwiedzić Ciebie Panie w Twoim domu,ale chyba wcale nie jestem tam potrzebna...
Właściwie czemu bym miała być... Może jestem nikim, ale bardzo chciałam.
Chciałabym mieć piękne święta,z pięknie udekorowanym stołem...porządkiem w koło i mszą w święta.Wystrój jest ważny ale i duchowość też,bez tego coś jest brak...Mi brak bardzo...tego wszystkiego.

niedziela, 7 grudnia 2014

Na Adwent

Odsłuchałam dziś pewnego kazania. Na adwent jak znalazł; bardzo dobre trudne ,bolesne ,aczkolwiek prawdziwe i mądre.
I jeszcze się Wam pochwale jaki piękny prezent dostałam od przyjaciela . I wybrał prezent w moim ulubionym kolorze.Jest śliczny i tak śliczny jak cukiereczek i taki inny .


Jakie to miłe być w sercu i pamięci bliskich nam osób...Oni są w moich.