środa, 26 października 2011

Myśli tu i tam

Ostatnimi  tygodniami nie mam kompletnie czasu na przemyślenia w rozsądnych godzinach .Przychodzą one zazwyczaj tuż przed spaniem,a spać chodzę ostatnio o 1-2 w nocy .Różne przemyślenia przychodzą tez nieoczekiwanie ,gdy się przebudzę nocą.Ostatnio o 4 nad ranem.
Było mi smutno z powodu kuzyna.Mam go tak blisko ,a nigdy go nie odwiedziłam.Dziwnie to się życie układa.Jakoś nie potrafię o tym pisać.Po prostu boli mnie to czasem ,gdy pozwolę sobie na refleksję  i tyle.
...Chciałam napisać ,że małymi,a może i dużymi krokami zbliżam się do końca pracy.Codziennie ślęczę po kilka godzin pochylona nad kartką papieru z pędzlem w dłoni macham  ile wlezie.Jest już gotowych 20 obrazków.Tak bardzo bym chciała wyrobić się do końca miesiąca.

poniedziałek, 24 października 2011

Na wyspach



Zagadała dziś do mnie na jednym z portali żona kuzyna.Dawno nie miałyśmy okazji rozmawiać,nie zły news 
zdradziła. Wyprowadzają się do UK.Szok! Bardzo lubię tego kuzyna i choć spotykamy się niezwykle sporadycznie.A raczej wypada powiedzieć ,że się nie spotykamy[problem nie leży w nas ,a w życiu jak się potoczyło.Trudno to tak tu opisać]Nie jest to zależne ode mnie w każdym razie.Ciesze się,jeśli tylko oni będą  szczęśliwi.Myślę,że będą mieć tam godziwsze życie niż tu.Nie będzie tyrania od rana do wieczora i bania się czy do 1go starczy na jedzenie.Trochę tego im zazdroszczę.Kiedy widzę jak moja mama się szarpie i jak ją stres zjada przez brak kasy w domowym budżecie ... Mam nadzieje,że kuzyn będzie tam szczęśliwszy.Smutno mi też ,bo jednak żyłam nadzieja,że się w końcu  wszyscy zobaczymy i pogadamy .A tak...Ech ...tak jakoś mi dziwnie,jakby się go traciło na zawsze.

sobota, 22 października 2011

@#7***h....!

Dziś dzień pod szyldem ,,Diablica''.Taka dziś jestem,targa mną złość,frustracja.Pokłóciłam się z mamą.Wiem,że miała rację,sama widziałam,że źle coś zrobiłam,ale myślałam ,że ujdzie. Myśl o powtórce pracy doprowadzała mnie do szewskiej pasji ,choć i tak wiedziałam,że bez powtórki się nie obejdzie.Trudno mi przełknąć porażkę,lubię jak mi coś wychodzi od razu,szczególnie kiedy terminy naglą.Jeszcze nigdy tyle nie klęłam co dziś.Może i nie były to siarczyste przekleństwa,ale ,,nadrobiłam'' zaległy czas bez brzydkich słów.
Ta złość się potęgowała też z jeszcze jednego powodu istotnego,bardzo nie lubię jak ktoś wmawiam mi coś, co ani nie pomyślałam ani nie powiedziałam,to doprowadza mnie do furii !
Za dużo mam pracy i jeszcze ten wywiad w tvL ,który mnie czeka.Za dużo tego.  

niedziela, 9 października 2011

Ja wysiadam...

Chciałabym wysiąść już z tego pociągu. Jedzie on tak szybko,boje się że za duża ta podroż dla mnie. Zaczęłam z dużym rozmachem,ale czy podołam? Czy podołam temu  co tak bardzo pragnęłam? Chciałam zrobić w życiu coś ważnego,coś mądrego,coś znaczącego. Być profesjonalna w tym zadaniu które sobie wyznaczyłam... a wychodzi mi to marnie.Nie jestem z siebie zadowolona.Boje się że polegnę,że nie zdołam nic dokonać ,tak jak wymarzyłam.Zmarnowałam dwa dni,zepsułam dziś prace,wiem że i tak bywa.Jednak czasu jest coraz mniej.Dzisiejszy dzień nie jest da mnie dobry,jestem rozdrażniona i dla tego nie powinnam była dziś tykać się pędzli.

czwartek, 6 października 2011

Nie ma tego ,,złego'' co by na dobre nie wyszło

 Ta piosenka bardzo mi pasuje do mojego 
pozytywnego nastroju.
Hayley Westenra 
Both Sides  Now
****


To czego starałam się uniknąć i bałam się ,wyszło mi na dobre.Boje się publicznych wystąpień.Ciężko mi mówić o sobie ,przemawiać . Tym razem nie było tak źle,choć stres był,ale wydaje mi się,że jestem na niego odporniejsza.Nie był tak duży jak z początku mi się wydawało,że będzie .Dużo zmian w moim życiu,pokazało mi ,że spontan może dać wiele radości i nic złego się nie stanie gdy wypadnie nam coś niespodziewanie.
Chciałam zrezygnować z mojego udziału w mojej wystawie,ale że już zostały wydrukowane zaproszenia zgodziłam się na mój udział.Zaprosiłam najbliższe mi osoby i bardzo się ucieszyłam,że zechcieli przyjechać  i podnieść mnie na duchu.Bałam się skompromitować przed najbliższymi.Ale oni tak pięknie mnie wspierali. Dziękuję Ci G. moja duchowa siostrzyczko ,że jesteś w moim życiu.Nikt dla mnie nie zrobił tyle co Ty.
P. przyjechał nie sam,przywiózł fajne wsparcie i mogłam poznać  bruneta,sympatycznego , pozytywnego człowieka.Czyżbym miała nowego znajomego??Było by miło.Nie wiedziałam,że sprawi mi tyle przyjemności patrzeć jak kolejne serdeczne osoby wchodzą do biblioteki.Przyjechał ,,Quasimodo'' i K. Mając tyle swoim spraw znaleźli dla mnie czas.No bratowa dotarła z małą.Czego chcieć więcej.Trudno tu opisać wszystko co się czuło i nadal czuje.Żałuje tylko ,że E. nie mogla przyjść[,mogłaby poznać moja ekipę.Przepełnia mnie radość i jestem wzruszona.

sobota, 1 października 2011

Żle mi

Pewne sprawy zaczynają mnie przytłaczać. Smutno mi.Chciałabym znaleźć się nad morzem,posiedzieć i popatrzeć w dal.Nigdzie się nie spieszyć.Chciałabym by wiatr muskał moją twarz. Chciałabym by ogarnął mnie spokój ,ukojenie myśli. Nie powinnam wypowiadać słowa ,,strach'',ale tak ,boje się środy.Boje się tremy która może mnie zjeść.Nie chce się skompromitować.