Moje wakacje nad morzem w zasadzie się udaly, byly pewne problemy zdrowotne; tz zoladkowe jednak poradzilam sobie jakoś z nimi.
Pogoda przywitala nas zimnym wiatrem i pochmurnym niebem ,jednak to niepowstrzymalo nas przed pujsciem choć na chwilke nad Baltyk. Ja i koleżanką A. wygladalysmy jak 2 balwanki. Trzy warstwy ubrań na sobie,przynajmniej ja,bo moja koleżanką dość mocno zahartowana. Czasem marzlam od samego patrzenia na nią.
Pogoda ogolnie byla dobra,nie padalo za dużo ,może z poltora dnia. Zdarzaly się pochmurne i zimne dni jednak szlo się w zaciszne miejsce na promenadę i bylo milo.
Moja koleżanką A. byla pierwszy raz w Mielnie wiec oprowadzanie po miasteczku przypadlo mi i muszę powiedzieć, że byla to bardzo mila funkcja. Przekonalam się ,ze moja orientacja w terenie nie jest taka zla jak myslalam. Myslalam,ze po 2 latach ostatniego pobytu w Mielnie nic nie będę pamiętać gdzie co jest. Na szczęście stalo się inaczej. Co myśmy tam robily? Codziennie szlysmy nad morze . Niestety za zimno bylo by iść się poopaac na piachu. Uczynilysmy to dzień przed wyjazdem,lecz nie zagrzalysmy dlugo miejsca na plaży ,bo zimny wiatr nie zachecal. Do poludnia bylo super cieplo,sporo się opalilam na promenadzie, na plaży slonce zaszlo i bardziej zmarzlam niż skorzystalam ze slonca,które schowalo się za chmurę. Cieszę się ,że mama przestala bać się pobytu nad morzem i wyraża chęć powrotu na polnoc naszego pięknego kraju.
O ośrodku napisze następnym razem,dodam tez zdjęcia z ośrodka i napisze co nieco o nim.