Dwa dni temu dowiedziałam się o śmierci niepełnosprawnej znajomej. Znałyśmy się krótko . Dopiero zaczynałyśmy się poznawać,a tu taka wiadomość . Przykra wiadomość od jej mamy...I choć się praktycznie nie znałyśmy ,trudno się pogodzić z jej śmiercią,że tak młoda osoba odeszła .Jej zapewne jest dobrze,bo jest wolna od swojej powłoki ziemskiej.Tam jest lekka ,sprawna. Jednak mogłaby jeszcze cieszyć swoją osobą swoich przyjaciół, mame, rodzine. Dla mamy była sensem życia. A teraz pozostawiła pustkę. Umarła na zapalenie płuc ,tak jak moja siostra. I wracają złe wspomienia.I ten żal po N. miesza się z moimi wspomieniami... Nasze życie jest takie kruche i kończy się czasem po mimo naszych planów. Ja czasem się boję,że nie zdążę choć w połowie się zrealizować. I czasem myślę o swoim pogrzebie.A dziwie się ,że to tu piszę,ale to fakt. Myślę co chciałabym by grali , w co bym chciała być ubrana ,kto miałby być na nim , co chciałabym powiedzieć bliskim , z ,,za grobu'' i co komu zapisać w ,,spadku'' . Zapewne bym o tym nie myślała tyle, gdyby nie te wszystkie przejścia w mojej rodzinie.Jednak nie martwcie się, nie myślę o tym zbyt często.
Wcale nie wiosna, gdy budzi się wszystko do życia i niby miłość też . Zima to dobra pora,wszystko zmarznięte a ciepłe serca i uczucie powoduje,że wszysto staje się kolorowsze,ładniejsze,łatwiejsze. Zima przestaje być taka zimna.Nawet błoto przyklejające się do wszystkiego przestaje mieć znaczenie . Ostatnio wśród znajomych wysyp uczuć. Ludziska się zakochują . Znajdują swoją drugą połówkę,pasujący do nich kawałek układanki. I nie ważne jest ,czy uczucie będzie trwać kilka miesięcy,czy połączą się osoby na dłużej.Ważne że są dla siebie teraz i dziś. Mogą poczuć się kochani ,potrzebni ,mogą mieć kogoś kto ich zawsze wesprze, zaakceptuje takim jakimi są.Przytuli,pocałuje,potrzyma za rękę ...popatrzy głęboko w oczy i zobaczy tylko Ciebie.
Kilka dni temu obchodziłam urodziny. Nie zawsze tego dnia miałam gości,jednak za zwyczaj ten dzień był dla mnie radosny. Tym razem spędzałam urodziny w towarzystwie chusteczek chigienicznych .Jestem chora od tygodnia. Odwołałam gości i tyle. Zapomiałam zadzwonić tylko do mojej E. Skleroza nie boli :P Przyszła więc . .Porozmawiałyśmy chwilkę z pewnej odległości bym czasem jej nie zaraziła [nie darowałabym sobie gdyby przeze mnie pochorowałyby się jej dzieci ] i dostałam piękny prezent.W sumie dobrze,że zapomiałam zadzwonić ,bo prezent w czasie choroby cieszy jeszcze bardziej. Przyznam się ,że do tegorocznych moich urodzin miałam mieszane uczucia,ze względu na moje wczesniejsze przemyślenia,które mogły zasiedlić się w mej głowie na nowo. Nie byłam też zaskoczona chorobą, bo kilka dni po nowym roku pomyślałam ,, No nie zdziwię się jak zachoruję na urodziny'' Czemu tak pomyślałam? Nie bym się specialnie narażała, po prostu psuje się wszystko [nie idzie po naszemu,] w tedy kiedy nam szczegulnie na czymś zależy. W mojej rodzienie tak jest.
Myślałam,że choroby mam za sobą,a tu w nocy przyszedł ból gardła. Nie piłam ani nie jadłam nic zimnego.Więc złapałam coś od kogoś. Mam nadzieję,że to nie angina . Dobrze,że to nie grypa,ale lepiej by było w ogóle nie chorować. Jeśli będę musiała zażyć antybiotyk to nie będę mieć co przyjąć. Jestem już po 3 kuracjach antybiotykowych w krótkim czasie. Jeśli do środy mi nie przejdzie urodziny spędze w samotności :( ... Martwię się też o znajomego który trafił do szpitala i już dłuższy czas się nie odzywa. Martwię się i czekam na maila od niego. Mam nadzieję,że jest zdrowy i nic mu nie grozi.
Jestem Heecha-sowa.
Siedzę wysoko na gałęzi i obserwuję świat i ludzi ,którzy obok mnie żyją.
Jestem sową ze ,,złamanym skrzydłem''
Jednak nie poddaję się życiu,
walczę każdego dnia,tygodnia,miesiąca ,roku z przeciwnościami losu ,ze słabościami i ze swoją chorobą,którą jest SMA.
Jednak nie brak radości i uśmiechu w mojej codzienności.Doświadczam cudu miłości od drugiego człowieka,tej bezinteresownej,ciepłej dobroci.Moje życie obala teorię,że jest coraz mniej dobrych ludzi.Ja spotykam na swej drodze anioły już od wielu lat.I dziękuję za nie Bogu.