Rozczarowana?
Nawet nie wiem czy potrafię to odczuć.Wiele przeszłam rozczarowań,już tak wiele,że już nie nastawiam się,że mi się uda.Jedak ten ból gdzieś wraca,jest i drąży tunele...
W prawdzie była nadzieja,uda się,uda się tym razem.Nawet już ten wypragniony koncert tak nie cieszył jak perspektywa pójścia do kościoła.Bo ja już nie byłam w święta na mszy kilkanaście długich lat.A święta z mszą w tv to nie to samo co na żywo.I teraz pojawiła się dobra dusza ,która chciała pomóc mi wyjść z domu.Bez tej pomocy byłoby to niemożliwe.W ubiegłych dwóch latach było zdrowie ,ale nie miałam jak wyjść,a teraz gdy mam...ech...
Spodziewałam się normalności.Czyli nie chorowania w drugiej połowie grudnia.
Za wiele oczekiwałam?Chyba tak.
Marzyłam o byciu na koncercie Doroty Osińskiej ,niestety nie pójdę...
Chciałam odwiedzić Ciebie Panie w Twoim domu,ale chyba wcale nie jestem tam potrzebna...
Właściwie czemu bym miała być... Może jestem nikim, ale bardzo chciałam.
Chciałabym mieć piękne święta,z pięknie udekorowanym stołem...porządkiem w koło i mszą w święta.Wystrój jest ważny ale i duchowość też,bez tego coś jest brak...Mi brak bardzo...tego wszystkiego.
niedziela, 14 grudnia 2014
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz