środa, 16 grudnia 2015

Rozpierducha

Wiesz,czasem płaczę przy Tobie ,a Ty nawet tego nie wiesz... Raz się uśmiecham i się śmieję,ale gdy gasną światła... uciekam. Nikt mnie przecież nie widzi.
*********
Czasem mówią ,to nie dla Ciebie,Ci to niepotrzebne,to nie takie super jak Ci się wydaje...ale jednak oni pragną tego samego i dążą do tego samego czego ty pragniesz... jednak TO nie dla ciebie... 
Twoim powołaniem jest samotność....A WIĘC PYTAM DLACZEGO? WŁAŚNIE JA !
**********
Gdy tak sobie planowałam początek swego końca,dzwonisz do mnie i zapraszasz na pierwsze urodziny swego dziecka. I wszystko mi psujesz... bo nie wiesz ,że bardzo tego chciałam.Po cichutku było mi smutno,bo chciałam być ciocią i należeć do rodziny...Twojej rodziny,być,choć maleńką jego częścią...może trochę na siłę,bo przecież Ty tak mnie nie potrzebujesz jak ja Ciebie... Psujesz ,bo muszę żyć jeszcze trochę. Zmuszasz mnie do chęci życia,do planowania, do dbania o siebie,dla niego,dla szkraba...
Chcę zminimalizować swój świat,znów pozbyć się tego co mnie nie cieszy,co ogranicza ,ale to takie trudne pozbyć się przeszłości,wspomnień zaklętych w przedmiotach,książkach,pocztówkach i innych... czasem w nich zaklęte jest poczucie winy....Zminimalizować go do tego stopnia,że gdy już sobie pójdę,nikt nie będzie miał kłopotu z moimi szwargałami...Napiszę co komu dać,co ewentualnie sprzedać....i wyrzucić.
Nie cieszą już mnie rzeczy...teraz rozumiem mamę...

Chciałabym tej odrobiny normalności,ładu,porządku, ładnych ścian,nie obdartych tapet ...dziur w ścianie...ścian w kolorze który lubię... Mieć młodsze meble od siebie... taki żyrandol jak ja chcę ,a nie taki jak ktoś mi kupi byle najtańszy... Chciałabym odrobiny normalności,nie luksusu... ... ale lepiej już nie będzie...

**********




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz