piątek, 7 listopada 2014

Jesień

Od długiego czasu nie mogę się pozbierać emocjonalnie po pewnym wydarzeniu w moim domu... usłyszałam tyle przykrych słów pod adresem mamy i swoim i choć wiem o pewnych racjach tej drugiej strony,to uważam,że pewne rzeczy [jeśli się chce komuś pomoc] powinno się robić z sercem,bez nerwów i mówić uważając na czyjeś uczucia,a nie rozwalać wszystko jak buldożer. Trzeba pomagać ze zrozumieniem ,mieć empatie,...Powinnam się pozbierać do kupy, jakoś motywacji brak,bo widzę jak bardzo nie pasuje do tego świata...jak odstaje od normy ,jestem za wrażliwa, nie umiem inaczej.Serce mam na dłoni...
Tylko idioci są tacy... Najpierw dbam o innych a póżniej o siebie,a powinnam być egoistka .Staram się wszystkich rozumieć i patrzeć na racje każdego,a może powinnam się postawić tylko po stronie jednej osoby.
?...A jeśli racje po trochu maja obydwie ? Próbuje wytłumaczyć jednej osobie ,że ta druga trochę tez  ma racji , to dostaje po łbie i słyszę ,,nie rozumiesz ''. Co rusz to słyszę o najbliższych, może faktycznie mam jakiś defekt... nie warto ,już mi się nie chce  odzywać,wolę słuchać ,niż mówić co czuję , wyrażać swoje zdanie , bo po co mam ranić...po co rozmawiać jak ,,nie rozumiem'' . Jestem miedzy młotem a kowadłem... 
Znów czuje,że zostaje w tyle... ostatnio uświadomiłam sobie ile czasu upłynęło ,że dzieci moich rówieśniczek są już prawie dorosłe.Wnuki mojej cioci nastoletnie...Przyjaciele zakładają rodziny ,myślą o małżeństwie... Świat się zmienia a ja ; moje życie nie...niewiele. Staram się żyć ,jakoś .Żyje w tej cholernej bańce zmęczona życiem...Zamiast umawiać się na randki będąc nastolatką jak moje rówieśniczki, flirtować, robić szalone rzeczy [i tak bym nie miała z kim] to chorowałam,co rok,miesiąc ...jak nie zapalenie płuc to grypa i tak w koło przez lata...ile może znieść jeden człowiek... Ile bitew przejść bez szwanku ? Znieść wiele i owszem,ale takie rzeczy zostawiają głęboki rany .
Wiem ,że czeka mnie DPS w przyszłości...a może będzie mi dane umrzeć szybciej? Ale to moja mamę by zabiło..więc nie chce.Wiem,wiem,powiecie ,że nie ma co myśleć o tym co nastąpi kiedyś...może i racja...Jednak każdy myśli o przyszłości ,choć mimochodem...wyobraża sobie,że będzie z kimś ,że będzie rodzina,lub chociaż mąż... Wiem smęce , jestem nudna a powinnam być dzielna i wesoła pomimo wszystko...ale jak nie ma się poczucia bezpieczeństwa przez długi okres czasu ,to jest to trudne do odnalezienia w sobie.

1 komentarz:

  1. Wszystko mi znane, przytulam cieplutko. Zbieram się żeby coś na priv napisać, ale stan "niemozności, niemocy,niechęci do wszystkiego" wcale mnie nie mobilizuje. Jakby co to pisać na ten adres z tej strony ?
    B.

    OdpowiedzUsuń