wtorek, 27 sierpnia 2013

Gorzko-słodkie życie

W poniedziałek spotkało mnie coś wrednego i coś miłego.Już bardzo dawno nie traktowano mnie przedmiotowo.Zawsze takie zdarzenia wytrącają mnie z równowagi,po prostu jestem wściekła.Weszłam [czyt wiechałam] do sklepu z pamiątkami.Jest to sklepik na moim osiedlu.Bardzo go lubię,jedyny mankament jaki ma to to ,że jest bardzo wąski .Na końcu sklepu jest miejsce na pamiatki i tam zawsze podjeżdzam.Aby wyjechać muszę w miejscu się odwrócić i wyjść ze sklepu.Tym razem nie miałam takiej możliwości ,bo podłoga była nieco  zastawiona towarem .Więc wycofałam się wózkiem tyłem i zaczęłam obracać się w pierszej części sklepu,gdzie jest bardzo wąsko.Jednak aby to zrobić moja mama poprosiła jedną panią [klientkę] przy ladzie by się nachwileczkę przesunęła. Nie chciałam jej potrącic czy coś.No i pani wielce oburzona mówi ,,gdzie z tym wózkiem'' Zawrzało we mnie. Powiedziałam,że jestem człowiekiem i że też mam prawo tu być.A ona z pogardą ,,no oczywiscie'' .Nie chcac blokować sklepu wyjechałam.Gdy do niego wchodziłam nie było nikogo a zaraz po moim wejściu  zaroiło się 4ma klientami w tym dziecko na rowerku.Mówię do mamy ,że ona przecież też może jutro znaleść się na wózku i ciekawe czy chciałaby być tak traktowana.Moja mama będąc też poddenerwowana wróciła się i to właśnie jej powiedziała.
Podobno przeprosiła i przytaknęła,że faktycznie żle się zachowała. Nietkórzy tak się śpieszą,czują się tak ważni ,najważniejsi ,że jak zabierzę się z ich życia choćby minutę lub dwie,to czują wielką krzywdę.I strzelają focha... Takich jak ja nie postrzegają jako pełnoprawnych ludzi ,postrzegają za to tylko wózek,sprzęt rzecz. I odbierają nam prawo do bycia istnienia. Zapominając,że nie daj Boże jutro ktoś z ich bliskiego otoczenia może jutro znaleść się w podobne sytuacji jak ja...
Ale co tam wyszłam i poszłam dalej.W duchu mając nadzieję na spotkanie Kasik.No i się spotkaliśmy.Umowiłyśmy się na po południową  kawę.Rozmowa nam się rozkręciła i nie chciało nam się rozstawać.Ale spać było trzeba iść i rostałyśmy się o 23.30 .
Cieszę się ogromnie z tego naszego spotkania,że się udało .Często myślałam o Kasi wspominałam z sentymentem naszą przyjażń, ten  czas spędzany w trójkę, ja Kasia i moja siostra.Pamietam jakby to było dziś,gdy Kasia pierwszy raz przyszła z moją siostra do naszego domu i jak byłam zazdrosna ,że mnie moja siostra  nie zawołała by przedstawić mi swoją nową koleżankę...Drogi nam się rozeszły na bardzo długie lata,ale mam nadzieję,że teraz będziemy utrzymywać kontakt .

1 komentarz:

  1. Niestety ja też się czasem spotykam z nietolerancją kierowaną do niepełnosprawnych. Mamy XXI wiek, a ludzie zachowują się czasem samolubnie i nie dostrzegają tego, że sami mogą stać się niepełnosprawni. Popieram twoją opinię w 100%.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń