wtorek, 6 listopada 2012

Sobota

Spróbuje coś napisać,choć nie bardzo ostatnio mam wenę do tego. Piszę coś a póżniej zawieszam się w innej czasoprzestrzeni myślowej...Mój ołówek zawiesza się nad klawiaturą czekając kiedy moje myśli podadzą mu do zapisania kolejne literki,a one nie przychodzą ,bo moje myśli są całkiem gdzie indziej.
***
W ostatnią sobotę byłyśmy  u mojego brata .Dawno jego i jego żony  nie odwiedzałśmy,bo trudno nam było zgrać się w czasie. Jednak wreszcie się udało.Jak było...miło,ciepło,po prostu rodzinnie. Dawno się tak nie czułam . Leżakowaliśmy na kanapach ,oglądaliśmy bajki .Swoją drogą polecam wam ,,Rio '' ,bardzo fajna bajka,no i o moich ukochanych zwierzakach,papugach.
Wracając jednak do mojej rodzinki,nawet piesek który raczej do mnie nie przychodził ,a jesli już to tylko po to by mnie lizac ,polubił mnie.Przychodził i kładł się obok i na słowa ,,nie wolno''  ,przestawał lizać.Słuchał się.Bardzo mądry piesek im się trafił. Grzeczny york. Na komendy usiądzie,poda łapkę ,a teraz nawet się położy.
Mam przemiłą i kochaną bratową,tak się dla nas starała a ja znów zawiodłam,a właściwie mój żołądek.I sama naprawdę nie rozumiem czemu. :( Bardzo mi smakował obiad i te przystawki w postaci śliwki zawiniete w boczek.Takie nic a jakie smaczne. Dużo nie jadłam ,jak zawsze na wyjazdach.

1 komentarz:

  1. To zapisz te myśli z gdzie indziej :-)
    Żołądki mają to do siebie ,
    że nawalają nie wtedy kiedy trzeba...

    OdpowiedzUsuń