Nawet bardzo czarne,ale jak sie jest glupim to trzeba cierpieć. Mam zapalenie ucha ,zaczęło się w niedziele. I choć miałam antybiotyk w domu wzlekałam z jego wzięciem.Czemu? Miałam nadzieję,że się obejdzie ,bo już 5 miesięcy udało mi się go nie brać. I nie bolało aż tak do dzisiaj. Dziś był doktorek z wentylacji ,bo mój domowy jest na urlopie.Wizyta u laryngologa mozliwa dopiero w piątek.
A jak się czuję...boli potwornie boli pół twarzy,jestem spuchnięta .Nie mogę się oprzeć na rzuchwie, leżę na tym uchu ale to bolesne . A leżę na nim bo muszę,tak jem, piszę . Inaczej nie mogę. Mam nadzieję,że antybiotyk pomoże i kropelki ktore zapisze mi zapewne pani doktor. Oby tak jak doktor mówił nie doszło do potrzeby przebijania bembenka... Ten kto wierzy w Boga niech zmówi za mnie zdrowaśkę bym godnie to przetrwała...
środa, 17 lipca 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz