wtorek, 5 stycznia 2016

Nie wiem czy napiszę

Brak mi ostatnio weny do pisania...
Przyszły święta,których się bałam. Ale byłam zadziwiająco spokojna.Podsumowując wigilię było wesoło i miło i śmiesznie. 25 i 26  spędziłam z mamą przed tv. Był luz blues,po prostu leniuchowanie
Sylwester był jak co roku  i ja byłam,tym razem  bez entuzjazmu.Tak jak kiedyś jeszcze czułam ,że jest święto,tym razem kompletnie nic... Trochę usiadłam ,rysowałam a póżniej mama chciała bym coś  zjadła i niestety po posiłku znów poczułam się żle. Trzydziesty i 31  nie był dla mnie zbyt łaskawy,jedzenie czegokolwiek sprawiało mi ból . Folgowanie sobie przez  święta [picie herbaty z cukrem i cytryna raz dziennie]  było przyczyną złego samopoczucia. Myślałam,że chociaż zaliczę stały Sylwestrowy punkt programu ,którym są fajerwerki.Niestety i to mnie ominęło,bo wystrzały były w takim miejscu,ze oglądanie światełek było niemożliwe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz