Moja mama dziwi się,że dla mnie duże znaczenie ma zdanie mojej G,że dzięki niej mam więcej wiary w siebie.Złości się,że ona mówiła mi podobnie ,że w czymś mi dobrze ,a że o tym zapomniałam,że ona twierdziła podobnie.Mam ochotę brzydko powiedzieć. Gówno prawda!
Zazwyczaj jak coś chciałam to słyszałam,że nie ,bo tak będzie nie ładnie.Pokazywać rami żle,bo to taka niedbałość,że lepiej i korzystniej,jak nie będzie widać.To nie jest budowanie czyjejś wiary w siebie.Wręcz pojawia się niepewność i wątpliwości.
I teraz powtórka z rozrywki. Kilka lat temu pierwszy raz udało mi się kupić leginsy,które nie wiszą mi na nogach.Ładne turkusowe.Założyłam je na turnusie z długą tuniką. Mówiła,że ładnie mi,że dobrze się moje nogi prezentują,że to ja wymyślam,że niby nie mogę,że mi brzydko a nie ona,oczywiście nie lubię swoich chudych nóg,ale jakoś nikt nie przekonywał mnie też ,że jest inaczej ,a ja tego potrzebowałam...A co dziś słyszę gdy chcę założyć te leginsy ??? ,że nie,że tylko w domu,kręci nosem,że na wyjście się nie nadają...I jak ja się mam czuć?Jak mogę jej wierzyć? Wychodzi na to ,że w niczym mi nie jest dobrze,tak czasem przynajmniej się czuję. Jak cię ktoś będzie niósł czy będzie dobrze leżeć?...Wiesz,że ja chcę dobrze dla Ciebie.Nie wiem...Co rusz mówi co innego.
Dziś ma przyjechać dawno niewidziany gość,jest upał i chciałam założyć coś lekkiego,nie cholerne dzinsy,nawet te letnie będą za ciepłe. Jestem rozgoryczona a miałam cieszyć się tym dniem a nie ....ech. Rodzice i ich dobra dla nas.... Z jednej strony mama jest mi pomocna i kupuje mi dużo ciuchów ,sobie nie kupi a mi tak ,takich co chcę ,nawet czasem gdy nie powinna to coś mi kupuje [a ja próbuję jej wybić to z głowy,a z drugiej strony nie pomaga mi za bardzo budować dobrej samooceny...Wiem chce dobrze według swojego poczucia smaku czy własnego gustu. Oczywiście czasem próbuje mi narzucać swoje ,ale bardzo się przed tym bronie.
To samo mam z goleniem nóg,po co Ci to, włosów nie masz i robi focha,naburmusza się. Jak dziecko. Mam już dość,ogolę te cholerne nogi ,chociażby po to ,by postawić na swoim ! By się lepiej poczuć sama ze sobą,bo chyba to jest najważniejsze ! Mama ma golusieńkie łydki ,natura była dla niej łaskawa. Nie każdy tak ma.Mam ochotę podwinąć nogawki a nie podwijać, bo nie mogę z głupiego powodu .
poniedziałek, 28 lipca 2014
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz