piątek, 1 sierpnia 2014

Popołudniowe przemyslenia

Upał za oknem,kolejne dni ociekają żarem z nieba a ja nie korzystam z tych uroków lata ,z promieni słońca...Często jest na dworze po prostu lżej,chociażby wieczorami...
Jak to znoszę? ,staram się zachować spokój ,jednak nie jest to łatwe gdy czytam ,że ten czy tamten pojechał nad morze,póżniej gdzieś indziej i jeszcze indziej na drugi koniec Polski ... Najgorętsze lato przesiedzę w domu. Gdybym tak mogła wyjść choć 2 razy na tydzień byłoby mi lżej.
Zagłuszam moją tęsknotę za świeżym powietrzem i spacerami wszelkimi sposobami,dziś muzyką,trochę rysowałam,wczoraj dużo siedziałam i też rysowałam,jednak przez okno wlewa się upalne słońce. W pokoiku duszno ...Trudno zapomieć,że to lato .
W lipcu wyściubiłam nos za drzwi  4 razy- 12,17, 26 i 28.Teraz czekam na drugi tydzień sierpnia ,bo po 11 kroi mi się wycieczka do ulubionej Bydgoszczy.Chcę zobaczyć nową fontannę ,,Potop''i połazić po mieście,odwiedzić sklep Storm z przyborami do robótek ręcznych.
Postaram się też poprosić ojca by pomógł mi wyjść z domu na kilka godzin .Jednak zrobię to dość niechętnie,bo już kiedyś [kilka lat temu gdy go prosiłam] usłyszałam ,że mu się nie opłaca przyjechać 15,2 km.Mogę mu przecież oddać za tą benzynę,którą na przyjazd tu by stracił. A tak swoją drogą  Sz.  tak nie kalkulował,z czystej serdeczności gdy do mnie przyjeżdżał wynosił mnie na dwór  i wracał po 2 -3 godzinach gdy  wszystkich swoich podopiecznych odwiedził ; fatygował się nadrabiał drogi . Nie musiał,nie miał obowiązku a było to o wiele więcej km niż 15. A jednak chciał bym trochę była na dworze...Gdyby nie dobre dusze i moi przyjaciele nikogo bym nie obchodziła.Nikt by się nie przejmował,że gniję w 4 ścianach...
Za rok chciałabym pojechać do Wrocławia do budowanego w zoo Afrykarium-Oceanarium.
Jednak to mrzonki  Chciałabym pojechać do Krakowa i to też jest mało realne marzenie,bo zwyczajnie nie mam z kim.Nawet gdybym uciułała kasę na hotel by się na weekend zatrzymać ,to i tak brak chętnych by tam ze mną pozwiedzać .

4 komentarze:

  1. Czytam, czytam mało komentuję, ale dużo o Tobie myślę. Tak wiele we mnie jest podobnych odczuć (ta sama choroba). Podsunę pomysł może napisz do kogoś z wolontariatu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby tu istniał jakiś wolontariat to bym się zgłosiła.Nawet prosiłam panią z opieki społecznej by pomogła mi kogoś do pomocy znależć,bo przecież zna trochę ludzi.Niestety rozkładała ręce.

      Usuń
  2. Doskonale to rozumiem...podobnie u mnie.Jednak ja szukam wlontariuszy i wolontariuszki i przełkając śline ze strachu wyruszam,bo nie chce zgnić w domu, Andrea

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak powyżej napisałam ,nie ma tu wolontariuszy.Nawet nie udało się w moim mieście zorganizować akcji ,,starsza siostra,starszy brat'' Brak chętnych. Chciałam na fb zrobić ogłoszenie ,ale to raczej zły pomysł.

      Usuń