Mój ubiegły piątek też był bardzo fajny.Uwielbiam przebywać na świerzym powietrzu .Poszłyśmy na zwyczajny spacer po mieście.U nas coraz więcej ładnych miejsc,tz odrestaurowanych ,zmodernizowanych .Nie wziełam aparatu bo sobie pomyślałam,że dziewczyny mnie wyśmieją,że go znów targam a tym czasem były mocno zawiedzione,więc teraz już zawsze,zawsze będę brać go ze sobą.Chociażby można sfotografować stateczek na noteci czy sroke latającą na brzegu rzeki. Zawsze można coś fajnego znaleść i pstryknąć. A jak nie ,to aparacik jeść nie woła.
Teoretycznie spacer miał być 3 godzinny ,ale przedłużył się do 7 godzin.Tak mnie te dwa dni poza domem naładowały,że do dziś jakoś nie jest mi żal,że nie mogę wyjść . Głównie z powodu pogody.
W poniedziałek Florcia zabiera mnie do fryzjerki .Już nie mogę się doczekać mej metamorfozy. :-)
Te pierwsze promienie majowego słońca mocno mnie opaliły.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wow, długi ten spacerek był...
OdpowiedzUsuńTak i spotkalam sie z koleżankami,poszlyśmy na lody .Póżniej odprowadziłyśmy dziewczyny do domu.I jeszcze same we dwie pochodziłysmy.
Usuń