Wczoraj przyszła sąsiadka do mojej mamy.Opowiadała co tam u niej ,o wnukach ,synowej,synach.Im dłużej słuchałam tym bardziej wzrastała u mnie złość. Co z tymi dziećmi sie dzieje? Czemu tak synowie jawnie daja wykorzystywać swoje matki przez swoje żony...Czyta się pełno takich rzeczy w gazetach,słyszy w programach telewizyjnych.
Pewna synowa traktuje swoja teściową jak służącą.Nie gotuje obiadów sama w domu,przychodzi się stołować z cała rodzinka u ,,mamy''.Teściowa sprząta u niej w domu .Synowa choć mogłaby sama gotować i robić wszystkie czynności żony woli wyręczać się schorowana teściową. Gdy trzeba powiesić pranie nie zrobi tego,nawet ładnie nie poprosi ,tylko mówi że trzeba je powiesić.
I ja się pytam ,gdzie szacunek ?Gdzie miłość? Ja nie piszę,że taka teściowa nie może pomagać,ale nie wolno robić z niej niewolnicy! Czemu te matki nie mają odwagi się bronić,bronić swojej zasłużonej wolności na emeryturze,nie dać się wmanewrować w powtórne macierzyństwo. Młodzi powinni starać się sami sobie radzić ,sami wychowywać swoje pociechy.A jeśli to niemożliwe powinni się liczyć z możliwościami i siłami swoich rodziców nad opieką ich pociech. Młodzi czasem myślą ,że podrzucą malucha babci,bo przecież on nie ma co robić,ma tyle wolnego czasu. Ale ta babcia wychowała już swoje dzieci i te dzieci powinny umieć brać odpowiedzialność za swoje życie ,swoje rodziny. Nie powinno być tak,że to babcia staje się matka dla swoich wnuków. A często zdarza się tak,że babcia ma opiekować się dzieckiem 12 godzin,ale nie daj Boże je wychowywać i wprowadzać swoje zasady .
Złości mnie coś takiego,naprawdę bardzo.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz