sobota, 2 lipca 2011

Sobotnie popołudnie

Było milo na urodzinach.Wymieniłam kilka miłych zdań z bratową .Wszystko tak ładnie przygotowała.Było sto lat! był torcik i radość z prezentów .Przyjechali też znajomi z Ina. To już rodzina.Zrobiło się jeszcze milej. Obserwowałam wszystkich  ,słuchanie  było miłe[ przynajmniej zapomniałam na chwilę o tym co mnie gryzie] Mam często wrażenie,że nigdzie nie pasuję .Jestem jakby za szybą,czymś co mnie  oddziela  od reszty świata.Moje  życie ani trochę nie przypomina życia jakie prowadzą moi rówieśnicy.Jedyne ,to moje dzieciństwo było normalne.A później czar prysł.
...Boję się tego co pokaże przyszłość,boję się ,że pewnych rzeczy nie zniosę i co ja w tedy zrobię.Jak sobie z nimi poradzę?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz