Kolejny spacer za mną.Dziś troszkę krótszy ze względu na zapowiadany deszcz i burzę.
Dziś wyjątkowo dobrze usiadło mi się na wózku.Za każdym razem jest inaczej,ale dziś Sz . posadziła mnie super.Zero bólu uda,zero drętwienia.Kurcze, mogłoby tak udawać się mnie sadzać częściej.
Co dziś porabiałam? Miała dziś przyjechać do mnie Ania i miałyśmy iść,tz ja chciałam zrobić jej niespodziankę i porwać ja na lody i spacer.Nie udało się ,ale nic straconego.Jeszcze to zrobimy.
Poszłam wiec sama na lody...ok uściślając to nie lody a mini śmietankę. Taka za 2 zł. Jem mało ,wiec taka mini ,mini w sam raz dla mnie. Pogadałam z Anią przez tel.
Póżniej poszłam pooglądać nasz stadion .Okazale wygląda. Poszłam popatrzeć na niego z góry,bo samej po terenie stadionu szwendać się jest tak głupio.
No i tak patrząc zauważyłam,że się chmurzy,wiec trzeba było wracać bliżej domu.Jak zajechałam zaczęło grzmieć gdzieś daleko. Ja wróciłam do domu o 16.45 a deszcz i porwisty wiatr pojawił się pięć minut póżniej. Po 10 minutach mini pomruki się skończyły a po 15 minutach słońce i pogoda wróciła. Wiele hałasu o nic .
Jutro może przyjdzie moja przyjaciółka na kawę. Fajnie by było gdyby jej się udało.
I to tyle.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
hej, życzę Tobie, żeby mimo wszystkich trudności jakie napotykasz na swojej drodze, na twojej twarzy jak najczęściej gościł uśmiech. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń