wtorek, 13 grudnia 2011

Zdrowie

No i skutki uboczne antybiotyku mnie dopadły,trzęsę się jak galaretka.Nie mogę pisać ręcznie,bo literki wychodzą mi okropnie koślawe.Dobrze,że tu dusi się na klawisze i po kłopocie.
Choroba w grudniu to już praktycznie rutyna.Przez ostatnie 20 lat mogłabym na palcach jednej reki policzyć ile razy byłam zdrowa.Choć teraz nie mam co narzekać,bo czuje sie nie chora i tylko słabość mam przez antybiotyk.
Nie czuje nastroju świątecznego,u nas zawsze dużo kłopotów w grudniu ,mamie szfankuje bardzo zdrowie albo cos innego sie dzieje ,co sprawia przykrosc...Wiec boje sie swiat. 
Ale na wigilie wyjeżdżamy,wiec to nas ratuje.Jest nadzieja. No i fajnie. Musze zawczasu popakować prezenty.
Jeszcze jedno pudełeczko muszę ozdobić.Jeszcze trochę pracy przede mną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz