Ten list napisałam kiedyś ,tak 5-4 lata temu , do osoby bardzo ważnej dla mnie . Był to list pełen uczuć . Myślałam, że to będzie aktualne całe życie ,Musiałam jednak te wszystkie ckliwości i ideały spalić ,bo okazało się ,że jestem śmieszna. Tak uznałam ,że gdyby ta osoba dostała ten list ,to by się rozrosła jak paw. Niestety zostałam zdradzona. Nie chodzi tu o zdradę fizyczną, bo nigdy nie byliśmy parą ,a o zdradę przyjacielską. Do puki jest fajnie ,do puki nie upadam i nie potrzebuję wsparcia jest ok. Ale gdy cierpię i potrzebne mi będzie od tej osoby wsparcie dostanę kopa. Gniew i atak. Choć ta osoba się chowa z tymi cechami.
Teraz już wiem z jakimi wadami mam do czynienia i jak mam z tą osobą postępować , by nie być ranioną. Wymagało to ode mnie dużo pracy nad sobą .Dużo pomogły mi vlogi Pani psycholog Magdaleny Socha . Okazało się ,że podobne cechy ma mój ojciec ,tle że ojciec nigdy nie był opiekuńczy i szarmancki w stosunku do mnie i entuzjastycznie nastawiony do świata. A tu takie pozytywne emocje, całe kopy. ,Półtora roku temu ,po kontakcie zalewały mnie łzy. Byłam zdezorientowana ,bo słyszałam co innego a czyny były inne i wracały wszystkie emocje, musiałam coś z tym zrobić ,bo na tym traciłam tylko ja. Druga strona żyła sobie bez refleksji. Odsunęłam się, przestałam pisać i teraz mamy kontakt praktycznie raz na 3 miesiące. I gdy słyszę ,,,tęsknię za Tobą '', to totalnie nie daję temu wiary.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz