Praktycznie pół wieku na karku ,no dobra brakuje mi jeszcze trochę,jak na zanikowca to nawet sporo.
Tak czy siak już trochę na karku mam. I już wolę nie patrzeć w tył,bo dużo było i jest w tym moim życiu wyrzeczeń.
Mając 16-17-18-19 lat zamiast przezywac pierwsze milosci, imprezy ze znajomymi ,wypady nad jezioro ,chodzic na pielgrzymki z przyjaciolmi czy inne wycieczki walczyłam z przeciwnościami losu.W zasadzie trwa to do dziś... Im bylam starsza tym kurczylo sie grono znajomych . Az praktycznie nikt nie zostal...Trwalo to wiele lat.. Póżniej po 20-stce jeszcze wieksza walka z tym by móc normalnie żyć funkcjonować,wychodzić na spacery.Miałam taką nerwicę po śmierci siostry,że każde wyjście bylo okupowane wielką determinacją i wysiłkiem...Ciągłe wymioty wycieńczały mój organizm...Gdy udało mi się z tego w miarę dzwignąć ,przyszły inne problemy
czwartek, 21 stycznia 2016
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz