Nie poszłam na groby,chyba nigdy we wszystkich świętych nie byłam na grobach.Zazwyczaj chorowałam,albo byłam osłabiona. Już sama nie wiem,czy powinnam tam być czy nie.W końcu moja siostra nie mieszka w grobie...myślę nawet ,że nie ma tam nawet jej skrawka ciała...Dziadek i babcia też tam nie mieszkają...Babcia ma domek z białym płotkiem i pięknym ogrodem tak jak zawsze chciała i rosną w nim bujany...Zapewne przychodzą na swoje groby...bo ich myślami przywołujemy...podobno te lampki i światełka są dla nich ważne;dla dusz . Na cmentarzu nagrobek to tylko symbol ,że kiedyś ktoś taki żył...Ważniejsza jest modlitwa ...
Nie jestem zwolenniczką cmentarza i nie rozumiem tych codziennych odwiedzin grobów .Mam sąsiadki,które dzień w dzień tam chodzą.Żeby chociaż ci mężowie byli jeszcze kochający...Wiem,po śmierci wszystko się wybacza...
Ja bym chciała żeby ze mnie wykiełkowało życie.Taki jest patent ,by ze zmarłych wyrastały drzewa...Patrzcie jakie piękne lasy by były...Parki przyrody.Każdy by był drzewem,żyłoby po nim wspomnienie,namacalne ... Czy to nie romantyczna śmierć? I istnienie po niej tu na ziemi? Dająca innym jeszcze coś z siebie ...tlen,cień, spacer po lesie, runo leśne,dom ptakom,owadom itp ... A nie ciężkie szare nagrobki ,zabierające połacie ziemi...
Zostawiam Wam piękną muzykę,
bardzo trafną na te refleksyjne piękne dni ,
autor Yiruma
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz