Moje ostatnie tygodnie,a w zasadzie już prawie
3 miesiące dzień w dzień pracuję.
Siedzę po wiele godzin i pracuję artystycznie.
Obecnie robię prezenty dla najbliższych. I gonię się z czasem.
Już niedługo meta i chyba czas wygra, ale drugie miejsce
nie jest takie złe. Lubię gdy wszystko mi się udaje,
to co sobie wymyślę,zaplanuję. Nie lubię rezygnować
z obranych ścieżek,gdy muszę to zrobić bywam rozdrarzniona.
Najgorsze jest też ,gdy kupi się coś co ma nam służyć
do naszej pracy i za chiny ludowe nie można tego znaleść ,
gdzie to schowaliśmy.Najpierw się człowiek wścieka,
a póżniej opadają ręce i przychodzi pogodzenie z faktem.
Ciekawa jestem gdzie ja znajdę tą serwetkę.
Ciekawe gdzie to dostępne miejsce jest...
Dziś pracowałam najdużej ,8 i pół godziny.
Teraz choć dochodzi 3 w nocy , czuje tylko leciutkie znużenie.
Jem .Wiem ,wiem, po nocach się nie je.
Bardzo się cieszę,że mimo tak wielkiego wysilku
i eksplatacji mojego organizmu przez tak wiele tygodni
jestem zdrowa.W mienionych latach wysiłek oznaczał chorobę.
Teraz jest inaczej. I to mnie bardzo cieszy.
Niedługo Święta Bożego Narodzenia
i Nowy Rok
życzę wam z tej okazji
dużo zdrówka,pogody ducha,
spełnienia marzeń ,
realizowania wytyczonych
sobie celów
i sukcesów na różnych polach życia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nooo to jesteś całkiem wytrzymała,jak potrafisz siedziec tyle godzin po nocach..fju fju :)) Twoj trud będzie z pewnością wynagrodzony. Nie daj sie chorobom,juz i tak wystarczająco zima dokucza,zeby na dokladke chorować...Kangur2
OdpowiedzUsuńPrzyznam się,że to raczej samozaparcie zadziałało .Niestety raczej na codzień więcej leżę niż siedzę. :-( Nagrodą były uśmiechnięte twarze najbliższych.
UsuńZdrowia życzę....:)))
OdpowiedzUsuńWzajemnie nieznajoma/my :-)
Usuń