czwartek, 8 grudnia 2022

Bezsilna i wnerwiona

Nie rozumiem toku myślenia mojej mamy. I to jest takie wkurzające.

Nie pozwala mi od lat zrobić to co chce z moimi książkami z dzieciństwa. Będąc dzieciakiem kupowałam serię zielonych książek o zwierzętach.  Powód był taki,że moja starsza siostra kupowała serię o czasach rzymskich ,więc ja chciałam "nie być gorsza" i mieć coś swojego ,po pewnym czasie stwierdziłam  ,że ich i tak nie czytam,że wolę oglądać  programy przyrodnicze. 

Po latach chciałam je sprzedać,  ale miałam je trzymać dla chrzesniaczki. 

Gdy mała podrosła i była zainteresowana literaturą , mama z zapałem zapytała czy chce te czerwoną serię  i ani ona ani jej rodzice ich nie chcieli.  Moja mama przerzuca emocje ze zmarłej córki na W. Moja siostra kochała  literaturę  ,więc widząc  podobne zainteresowania w wnuczce myśli ,że będzie mogła dac to co tak kochała jej córka.  Tyle,że  to my jesteśmy sentymentalne a nie oni.  Mamie się wydaje,że oni zachowają to jako pamiątkę po D. jak ona to zrobiła,ale W. nie znała cioci D. Nie ma emocji żadnych,a książek nie lubi aż tak bardzo.

Ja jeszcze żyje,ale mama ma mi za złe,że nie chce tych książek dać chrzesnicy. Nic z tych rzeczy,tyle że ja obserwuje otoczenie i słucham a ona słucha  swoich wyobrażeń. Tak jest od zawsze. 

Tak było z moimi organami,z klockami lego itp. To ona naciskał komu powinnam je dać choć dziecka w naszej rodzinie jeszcze nie było i nie było go nawet w planach. 

Dziecku zawsze można było kupić lego nowe a część lego i tak zostawiłam właśnie gdyby pojawiła się dzidzia.  Cześć lego podarowała przyjaciółce,bo jej synek o lego marzył ,więc  z radością mu   podarowałam.

,,Bo Ty nie chcesz dać W. tych książek, wolisz" obcym" A ja zwyczajnie chcę dać dzieciom które by się ucieszył aniżeli by książki miałyby trafić do pieca.  Moja rodzina nie musi lubić mieć książek w domu w dużych ilościach  ,jeśli ktoś mówi że nie chce, to trzeba umieć to uszanować. A nie wracać z tematem co kilka lat.

Ja jestem ta złą,  ale W. kupiłam  w prezencie kilka książek. Przecież w księgarniach co roku jest mnóstwo pięknie wydanych książek,sto razy lepszych od tych moich ,ale mama nie chce zrozumieć. To frustracjące. W. traz jest na tyle duża, że o zwierzętach nie będą  ja zainteresować, ale  gdy zaczynam temat mama jest oburzona i robi fochy..

I to mnie doprowadza do szału! B


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz