Tego lata nigdzie na turnus rehabilitacyjny nie wyjeżdżałam,z braku funduszy.Lato jednak pogodowo dopisało.
Słońce zaczęło wręcz męczyć i trudno było wytrzymać te 40 stopniowe upały w mieście .Beton niemiłosiernie się nagrzewa. Znajomi zaczęli wyjeżdżać nad morze i przyznam się,że trochę pozazdrościłam.
Pomyślałam... jadę ,też chce.Więc ,jadę do koleżanki ,która zapraszała mnie do siebie i z którą spotkałam się pierwszy raz w lipcu tego roku. Przedtem kontaktowałyśmy się wyłącznie przez net. W sumie się trochę wprosiłam,zapytałam czy mogę przyjechać na 4 dni.Mogłam. Jedynie co mi zostało,to namówić mamę i poprosić brata czy mógłby mnie zawieść. Zgodzili się. Miałyśmy na spakowanie się 4 dni,ale było tak upalnie,ze trudno było się zebrać i zrobiliśmy [ mama ] to na dzień przed wyjazdem.
W dzień wyjazdu jeszcze próbowałam pofarbować włosy ,jak to u nas wszystko na ostatnią chwilę.To było mamine szaleństwo.Niestety pierwszy raz w życiu miałam reakcje alergiczną i musiałam zmyć farbę po 15 minutach. Na szczęście farba załapała.
Do Władysławowa jechaliśmy 4 i pół godziny ,obyło się bez korków,podróż była przyjemna.
U koleżanki byłam 5 dni .Mieszkałam u niej w domu.Bardzo serdecznie i gościnnie nas przyjęto .
To niesamowicie ,że można być tak ciepłym ,sympatycznym i otwartym do osób ,
które się ledwo zna.
To było dla mnie nowe ,bardzo sympatyczne doświadczenie. Każdy dzień spędzony z Karolcią oraz jej siostrą Bożenką, był sympatyczny ,I te nasze rozmowy i żarty i spacery. Szkoda,że nie dłużej byłyśmy ,bo dopiero pod koniec pobytu zaczęłam orientować się w terenie.
Naprawdę było to szaleństwo na które nie zdecydowałabym się chociażby rok wcześniej,
to dla mnie duży krok
Bardzo odważny .
Byłam ,jestem z siebie dumna.
A to widok z okna.
Przelewające się morze w kadrze ,niestety
zdjęcie robione słabymi rękoma
i to efekt.
Budka ze słonecznego patrolu.
Władysławowo jest rajem hortensji .Są w każdym ogródku.
Na każdym skwerku.
Powrót do domu też był przyjemny i o pół godziny krótszy,
chyba dlatego,że autostradą.
Wracaliśmy w piątkę ,bo mój brat
z rodziną był na jednodniowym pobycie nad morzem
i podjechali po nas i wróciliśmy razem do domu.
Piękne zdjęcia i piękny humor masz- a to jest naważniejsze :)!! No i gratulacje odwagi :)
OdpowiedzUsuń